Poradniki

Podobno idzie wojna. Czy ubezpieczenie na życie zadziała?

Kalendarz 03.12.2021 Aktualizacja22.12.2021

Wojna zazwyczaj wyłącza odpowiedzialność ubezpieczyciela, jeśli to w jej skutku doszło do zdarzenia. Ale nie musimy się jeszcze bać.

Przez ponad dwie dekady żyliśmy, albo raczej chcieliśmy żyć w przeświadczeniu, że nastąpił „koniec historii”. Z niewyjaśnionych dobrze powodów sprzeczne interesy różnych podmiotów międzynarodowej gry miały już nie prowadzić do napięć. Co ciekawe, podobna opinia – że skala wzajemnych powiązań ekonomicznych wyklucza nieopłacalny w tej sytuacji duży konflikt – była dość rozpowszechniona przed I wojną światową. Druga wojna była tylko jej dogrywką. Czy dziś powinniśmy być bardziej pełni niepokoju? Co z naszymi polisami? 

Wróg u bram. Tym razem naszych

Gdy tzw. zielone ludziki (czy też, według rosyjskiego żargonu, „uprzejmi ludzie”) zaczęły panoszyć się na Krymie i wschodzie Ukrainy, gdzie następnie wybuchł regularny konflikt, nikt przytomny na umyśle już nie mógł dłużej upierać się przy złudzeniach Fukuyamy. Problem był jednak od nas stosunkowo daleko. Inaczej niż dziś, choć w stronę naszych pograniczników, policjantów i żołnierzy lecą tylko kamienie, a nie pociski.

Nie brakuje osób uparcie chcących widzieć w wydarzeniach na naszej wschodniej granicy jedynie problem humanitarny (dociekania na temat ich motywacji sobie tu darujemy). Nie ma jednak wątpliwości, że dotychczasowy ład i nasze w nim miejsce, do którego zdążyliśmy przywyknąć jest nie w smak niektórym stolicom.

To nie znaczy, że należy spodziewać się wojny. Przeciwnik świadomie podejmuje działania poniżej jej progu. Nie niosą one dla niego drastycznych konsekwencji, a jednocześnie, gdybyśmy pozostali bierni, takie wystarczą do tego, by zniszczyć zaufanie do struktur państwowych i zademonstrować, że nie panują nad własnym terytorium i nie trzeba już traktować takiego kraju podmiotowo i się z nim liczyć. Ale u wielu sytuacja ta powoduje dość zrozumiałe obawy przed regularnym konfliktem, a co za tym idzie, nieskutecznością naszej ochrony ubezpieczeniowej. 

Zazwyczaj wojna wyłącza odpowiedzialność ubezpieczyciela 

Jeśli przejrzymy kilka dowolnych ofert polis na życie szybko zauważmy, że w umowach głównych, którym zwykle nie towarzyszy wiele wyłączeń, przewija się zwykle kilka tych samych. To samobójstwo (zazwyczaj w okresie dwóch lat), działania wojenne, a także masowe rozruchy społeczne, udział w aktach terroru itp., niekiedy także masowe skażenia. 

Odpowiedź na pytanie o to, czy zgon w wyniku działań wojennych pozwoli na uzyskanie świadczenia, zazwyczaj będzie więc niestety przecząca. Jak zwykle należy przy tym mieć na uwadze stosowane przez ubezpieczycieli definicje. Przytoczmy zaczerpniętą z OWU jednego z produktów Metlife:

wojna – zorganizowaną walkę zbrojną między państwami, narodami lub grupami społecznymi, religijnymi, lub operacje wojenne, lub inwazję, wrogie działania obcych państw, działania wojenne, bunt, rozruchy społeczne, zamieszki, wojnę domową, rebelię, powstanie, spisek, działania władz wojskowych lub uzurpatorskich, stan wojenny lub oblężenie, ogłoszenie lub wypowiedzenie stanu wojennego albo wojny

Jak zatem widzimy, mamy tu sporo dookreśleń eliminujących możliwości uniknięcia zastosowania tego pojęcia do danej sytuacji. Wszystko to jest zrozumiałe. Wystąpienie masowego kataklizmu, do jakiego niewątpliwie należy zwłaszcza pełnoskalowa wojna, to ryzyko o konsekwencjach daleko przekraczających standardowe kalkulacje ubezpieczycieli.

Śmierć na wojnie nie zawsze musi oznaczać brak pieniędzy

Istnieją jednak oferty traktujące to zagadnienie nieco luźniej. Można tu wymienić np. produkty proponowane przez TU Uniqa. Zarówno Ochrona z Plusem, jak i Plan Ochronny zawierają zapisy, w myśl których działania wojenne także wyłączają odpowiedzialność ubezpieczyciela. Towarzyszą im jednak zastrzeżenia, że nie dotyczy to służby, obrony koniecznej, czy stanu wyższej konieczności. 

Podobnie rzecz przedstawia się w przypadku oferty Pakiet Życie dostępnej w Credit Agricole. Tutaj warunkiem uznania odpowiedzialności musi być działanie w obronie własnej lub innych osób.

Czy są to aspekty, którymi należy się kierować w wyborze oferty? Nic nie wskazuje na to, byśmy w przewidywalnej przyszłości – pomimo niewątpliwego faktu kruszenia się dotychczasowego ładu światowego – mogli spodziewać się regularnej pełnoskalowej wojny tuż za naszym oknem. Zwłaszcza że dawno minęły czasy dwudziestowiecznej doktryny masowego konfliktu, a w dodatku – o czym już wspomnieliśmy na początku – w polityce dostępne są bardziej subtelne, a potencjalnie dostatecznie skuteczne narzędzia, jak te stosowane właśnie wobec nas. Niemniej, si vis pacem, para bellum – jednak bez niepotrzebnej paniki.

Podobno idzie wojna. Czy ubezpieczenie na życie zadziała?


Autor artykułu

Jestem autorem tekstów popularyzatorskich o ubezpieczeniach na życie. W branży pracuję ponad 10 lat. Kiedyś jako Agent Ubezpieczeniowy, a jeszcze wcześniej jako redaktor finansowy w portalu ekonomicznym. Z wykształcenia i zamiłowania jestem politologiem, bo chyba jak wszyscy Polacy o polityce mógłbym rozmawiać godzinami. Prywatnie mąż, tata dwójki chłopaków, fan gier planszowych.